Staruszka pod wiejską chatą
z jaskółkami odmawia różaniec.
Suknia z dzikiego wina,
kapelusz z sitowia uwity.
Dzikie rumianki całują jej stopy
kojąc ból tak codzienny.
Ogród samotnych malw,
letniej maciejki,zdziczałych ziół
pachnących miętą i macierzanką,
wymyka się i pnie po zmurszałych żerdziach.
Kromka chleba i kubek mleka,
to jej pokarm powszedni…
Patrzę na nią z zachwytem,
klękam i kładę głowę na jej kolanach.
Zostanę tu z Tobą ,
z modlitwą pachnącą maciejką….jm