Spotykaliśmy się często na ul.Tuwima,
zawsze elegancki,szarmancki,
tylko on całował w dłoń z takim czarem.
Obsypywał mnie komplementami,
opowiadał o swoich podróżach i
przeżyciach z nimi związanych.
Ostatni raz widzieliśmy się na weselu jego córki.
Jak zawsze tryskający humorem,rozsiewający
ten męski uśmiech,zapach,spojrzenie.
Odszedł tak ,jakby wyjechał w następną podróż,
tylko już mi o niej nie opowie….jm