Henryk K.

Spotykaliśmy się często na ul.Tuwima,

zawsze elegancki,szarmancki,

tylko on całował w dłoń z takim czarem.

Obsypywał mnie komplementami,

opowiadał o swoich podróżach i

przeżyciach z nimi związanych.

Ostatni raz widzieliśmy się na weselu jego córki.

Jak zawsze tryskający humorem,rozsiewający

ten męski uśmiech,zapach,spojrzenie.

Odszedł tak ,jakby wyjechał w następną podróż,

tylko już mi o niej nie opowie….jm