Patrzyłam przez okno,kiedy zobaczyłam oślepiający błysk pioruna,a
potem ogłuszający grzmot.Przez ułamek sekundy widziałam rozświetlony,
stary, poniemiecki cmentarz.Widok niesamowity,jak w starych ,niemych
filmach.Instynktownie obejrzałam się i w drzwiach zobaczyłam męską postać.
W tym czasie nie było mężczyzny w domu.Drugi grzmot i zgasło światło.
Byłam sparaliżowana strachem,przez moment nie mogłam się ruszyć.
Otworzyłam szufladę i wyjęłam świeczkę,kiedy zapaliłam ją ,spojrzałam
w drzwi.Były puste.Na stole leżała książka,którą czytałam "Chata za wsią".
Chciałam coś przeczytać,ale mój wzrok wędrował ku drzwiom.Zapamiętałam
jego krótkie włosy i uśmiech…Pomyślalam,że to był ……,ale pewności nie
mam do dziś.Ostatni raz widziałam go, gdy miałam trzy latka.Czytał
mi wtedy bajkę na dobranoc.To była wyjątkowa noc,która zaważyła na moim
życiu.Nawet teraz,po tylu latach kiedy zamykam oczy ,widzę jego twarz…
Może kiedyś się dowiem ,kto był mi tej nocy, powiedzieć-Dobranoc!