Piąta pora roku,to dziwna pora…

W tej porze roku jest śnieg ,a na nim Twoje bose stopy,

są morskie fale z meduzami,

maciejka z gwiazdami.

Dłonie męskie i takie maleńkie dziecinne,

małe jabłuszka i jemiołuszka.

Nocą ktoś gra na harmonii,

mały ministrant w kościele dzwoni.

Łzy błyszczą i dźwięczą jak sopelki w księzyca poświacie,

a Twoje przytulenie,Twój pocałunek

sprawia ,że ze szczęścia płaczę.

Kochana moja, piąta poro roku,

nie opuszczaj mnie ,bo rozkochana jestem w Tobie

rano,w południe i o zmroku.

Ale najbardziej kocham Ciebie,kiedy idę brzegiem morza,

wtedy zjawiasz się i idziesz do mnie wydmami,

zbierasz błękitne kamyki ,wapieniem malowane muszelki….

Wystarczy ,że spojrzę w Twoje oczy,

a w nich niezapominajka modra,

wszystko wybaczam ,wszystkiemu wierzę i dalej kocham najszczerzej.

Tylko moja ,bo dla mnie ,niepowtarzalnie piękna…jm