Pamiętam jedną sylwestrową noc.Byłam w czwartym miesiącu ciąży,ojciec dziecka(nie byliśmy wtedy małżeństwem)pojechał się pobawić ze znajomymi.Mama z rodzeństwem też wyszli do znajomych.Zostałam sama,zrobiłam herbatę i otulona w ciepły koc,pomyślałam ,że to ostatnia taka samotna noc.Za rok będę miała małą dziecinkę,która stanie się dla mnie całym światem.Poczułam w sobie taką siłę,że nawet nie było mi smutno.Wybiła północ .Nowy Rok.Za oknem słychać było radosne okrzyki,muzykę,wystrzały petard…Spojrzałam w górę i pomyślałam sobie życzenie…Płatki śniegu delikatnie opadały na stary dąb,dotknęłam swojego zaokrąglonego już brzuszka i wiedziałam,że będę szczęśliwa….Po latach mogę powiedzieć ,że jestem szczęściem otulona,niekiedy ten płaszcz spada z mych ramion i troszkę marznę,ale to wszystko jest po to,abym doceniła ,to co mam.Niekiedy wszystko mnie przerasta,bo nowe,nieznane.Nikt mi nie zabroni już kochać,tęsknić ,w marzeniu się rozpływać….,nie zmarnuję ani jednego dnia.Życie ,to każdy nowy dzień,niekiedy nie mamy wpływu na niebezpieczeństwa,ale mamy wpływ na to ,co najważniejsze, na szczęście i miłość.Wystarczy tylko chcieć i naprawdę kochać….Myślę ,że patrząc tamtej sylwestrowej nocy w niebo, Bóg bardzo mocno mnie do siebie przytulił…Dziękuję….
Wszystkim bez wyjątku,życzę cudownych zapachów pór roku,łagodności na obolałych sercach,skrzydeł u ramion i uczucia jakie towarzyszyło nam w dzieciństwie,kiedy huśtaliśmy się na dużych huśtawkach.Wtedy uśmiechaliśmy się najszczerzej,w takiej powietrznej wolności ,jak anioły…
Dziękuję za każdy komentarz,za każde zagoszczenie i przeczytanie choć jednego słowa.Aby zawsze Wasze serca pachniały łanami zbóż,maciejkami ,lawendą,morską bryzą i miłością…..jola maj