Niebo z liśćmi w kałuży….

W tej chwili pomyślałam o moich córeczkach….Klaudii i Oktawii,

pamiętam jak pewnego dnia ,pozwoliłam im na  chodzenie po kałużach.

Przechodzący ludzie patrzyli na rozbawione dziewczynki ,a potem ze

zdziwieniem na mnie.Przez mały moment poczułam taką wolność,kiedy woda

rozbryzgiwała się na różne strony.Za kilka lat wyszłam na spacer z

Wiktorią ,pamiętam jak szalała w kałużach w żółtych kaloszkach,a potem 

zatrzymała się i powiedziała,

-mamo,w kałuży jest niebo!

Zawsze wspominam te dwa dni i uśmiechy moich dziewczynek,teraz myślę ,że

też by jeszcze pochodziły po kałużach i oglądały w nich niebo…

                                                Klaudii,Oktawii i Wiktorii,moim skarbom…