Dziecko kocha najpiękniej…

Do swojego kociego nieba ,odszedł nasz mały kotek znaleziony na śmietniku.

Kiedy ostatni raz zamiałczał boleśnie ,jego małe oczka patrzyły na mnie .

Chociaż był u nas tylko tydzień,potrafił nas sobą zachwycić,miał

niesamowitą siłę życia,kiedy był bardzo słaby, a poczuł jakiś dla jego

podniebienia smaczny kąsek ,wygrzebywał się z posłania i szedł na chwiejnych

nóżkach do miseczki.Miał niesamowite oczka i plamkę na pyszczku,

szkoda, że nie zamienił się w dorosłego wspaniałego kota.Wiktoria zapytała

ze łzami w oczach-mamo czy będziemy  opiekować się wszystkimi 

znalezionymi kotkami?

Wiki ma serce anioła,niekiedy boję się ,że jest obdażona ,aż taką

wrażliwością.W sobotę opowiedziałam jej o tym ,jak w kocim niebie

kotki bawią się  na słonecznej łące ze stokrotkami ,jak wygrzewają swoje

kocie futerkowe duszyczki na niebieńskich plotach…

Wydaje mi się ,że każde spotkanie z człowiekiem ,czy też maleńką,

zwierzaczkową istotką pokazuje nam jacy jesteśmy wtedy,kiedy

musimy się kimś zaopiekować ,pomóc,dać coś ze swojego serca.

Miłość uczy nas łagodności,łagodniejmy więc ….

A dzieciaczki tulmy do serc naszych najmocniej ,bo to one

uczą nas poprzez swoją miłość ,jak kochać najpiękniej….jola maj