Wśród czerwonych polnych maków,wysiały się dzikie, żółte rozchodniki.
Pojedyńcze kłosy zboża prężą się i z dumą patrzą na wszystkich z góry.
Delikatne,lilowe dzwoneczki pochyliły się w trosce nad polnym bratkiem
a wszędobylski skrzyp,rozpostarł swój pióropusz nad maleńką babką lancetową.
Rozkochane w swobodzie motyle,wirują jak marionetki i adorują skromne i urokliwe rumianki.
Tylko letni podmuch rozgrzanego powietrza,który delikatnie wprowadził wszystkich w radosny tan,potrafi objąć zmysłami całe to czarowne piękno…