Boże łzy na moich policzkach…

Boże mój, Ty jesteś na wieki,

szukam w Tobie siebie,lecz daleka droga przede mną.

Czuję Twój dotyk,ale nie czuję ciepła,

czuję siłę i wiarę,która tak głęboko we mnie utkwiła.

Nie bierzesz więcej niż dałeś,

nie potępiasz za życia moich wad i słabości.

Pochylasz się ciągle nad moim istnieniem  i płaczesz.

Ocieram Twe łzy na moich policzkach,

krwawię kiedy słowa ranią mą duszę.

Kochać mi pozwalasz,dając dar cierpienia i tęsknoty.

Przepraszam ,że pokochałam Ciebie za pózno,

wiem ,że Byłeś ze mną wtedy ,

kiedy wycierałam krew z roztrzaskanej głowy mojego ojca…

Kiedy maleńkimi rączkami dotykałam jego ogolonych policzków,

a on malował mi wąsy z piany.

Dziękuję za te chwile z miom ojcem,

choć wolę nie pamiętać piekła ,które otaczało małe serca.

Tylko zapach taniej wody kolońskiej,jego uśmiechu i już nie pamiętam