Morski zegar….

Dotykać sobą życia,

rumienić się od nadmiaru nasycenia,

budzić się na plaży jak porzucony wrak.

Schować ciało przed wzrokiem obcych

i usiąść wysoko na skarpie,zapatrzyć się w dal…

Jak inaczej wyglądałby każdy dzień,

kamykami znaczyłabym przebytą chwilę,

fale odmierzałyby sekundy na tarczy morza.

Tylko ciszę przerywałyby rozdarte mewy,

a wieczorami chodziłabym po błyszczących cekinach

połyskujących na wodzie i tańczyłabym taniec,

który byłby zapowiedzią do rejsu mego osamotnienia…