Archiwum dnia: 17 kwietnia 2006

Spacer po plaży w Ustce..

Na piasku od wiatru

utworzyły się faliste mazaje.

Zbierałam wyrzucone przez morze

kawałki drewna i muszelki.

Słońce rozświetlało twarze

napotykanych ludzi.

Zakochany chłopak patrzył na

dziewczynę o rudych włosach,

które w słońcu mieniły się jak

bryłki bursztynów.

Usiadłam na porzuconej kłodzie i

pomyslałam o Tobie…..

Jeszcze o wiosennej miłości….

Kocham Cię ,jak kocha się

przed chwilą narodzone dziecko.

Wiosenne bociany i nierozśpiewane

jeszcze skowronki.

Jak różowo-błękitne obłoki

na rysunkach dziecinnych wystaw.

Jak plaże po,których zapomniany wiatr

wywija swoje bezwstydne tańce

z ziarenkami wspomnień …

Kocham Cię szeptem i lękiem,

bajką czytaną na dobranoc.

Ciepłem rąk i dotykiem anielskich skrzydeł.

Kocham Cię też stokrotką i polnym makiem,

Kocham Cię……….

Dotyk….

Dotykam Twoich ust

delikatnym muśnięciem wiatru.

Wtulam się w ciało,

które jest w Tobie od urodzenia…

Co będzie ,kiedy odejdziesz od marzeń

i połączysz się z rzeczywistością…

Kolory życia…

Chcę oddychać błękitem

poruszać się brązem,

śnić zielenią w żółte kropki.

Odfrunąć odcieniem wrzosowym,

a kochać różem i pomarańczem.

Śmiać się bielą z fioletem.

Wariować złotem i srebrem,

podróżować kolorem brzoskwini.

Rodzić wciąż na nowo kolorem niewinnym i przejrzystym…

Wiosenne kochanie..

Dałabym Tobie wszystkie krople

deszczu zatopione w tęczy.

Zapach wiosennych narcyzy i bezwstydnych fiołków.

Tyle ciepła i tyle słońca,

ile mógłbyś objąć ramionami.

Żółte mlecze znaczyłyby

drogę do Twego szczęścia,

a białe konwalie zaprowadziłyby Cię

do nieznanej krainy marzeń

i niekończącej się nadziei…

Poniedziałek Wielkanocny..

Nie obudziło mnie dziś słoneczko.

Nikt mnie nie pokropił wodą,

nawet nie pamiętam snu.

A może tak być musi.

Kiedy szłam do kościoła ,

widziałam zmarznięte dzieci z wiaderkami wody.

Zasmarkane nosy,ale co tam,

jak tradycja,to tradycja.

Za rogiem domu stoi dziewczyna,

czeka ,bo ma nadzieję ,że ktoś ją zauważy,

i na szczęscie wyleje na nią kubeł zimnej wody…

Brrrrrrrrrrr………Czy za parę lat zbaczę jeszcze chłopaka,

z kubłem wody,goniącego za rozwrzeszczaną dziewczyną?

Taki smutny wiersz..

Śmierć przychodzi,

i nic się nie zmienia.

Ostatni raz tak smakuje chleb z masłem.

Kiedy umarłeś,byłeś bosy i zmarznięty.

Chciałam biec,ale nikogo już nie było,

prócz śladów po tobie człowieku,

którego nigdy nie poznałam…