Swoje pierwsze szczenięce lata spędziłam w wiejskiej szkółce.Do dziś pamiętam jej zapach,każdą klasę,ale najbardziej pamiętam nauczycieli.Było uroczo. Zawsze z ogromną radością biegłam do szkoły przeskakując przez duży kamień.Jeżeli myślę o tej szkole,to w pamięci mam:kasztany i kolorowe liście klonów,orzechy włoskie na podwórku p.dyrektora,lekcje w kwitnącym sadzie,tor przeszkód na boisku,gablota z radzieckimi pamiątkami,biblioteka i „Dzieci z Leszczynowej Górki”,gra w piłkę nożną,białe i czarne morwy,i przede wszystkim mądrość i to,że nauczyciel ,to był najprawdziwszy autorytet.
Szkoła średnia ,to wyjazd do miasta.Prawdziwa nauka życia.Wszystko mnie fascynowało,każdy napotykany człowiek był moim nauczycielem.żbierałam i układałam w sobie to,co w danym człowieku było piękne i dobre.To był mój drugi dom.Kiedy zaglądam do mojego liceum ,to zawsze moje serce wariuje i zachowuje się ,tak swiątecznie.Moim nauczycielom życzę,aby nigdy nie gasła w ich oczach ,taka cudowna iskra ludzkiego dobra.Pamiętam ich uśmiech,czyli musieli się pięknie i szczerze radować nami.A P.Dyrektorowi dziękuję szczególnie mocno!!!!!Dziękuję wszystkim,którzy wkładali w mą duszę ziarenka miłości,prawdy i nadziei.jm
Moje pierwsze nauki gry na pianinie.To było coś,w takiej wiejskiej szkółce!!!!!

Moja klasa,gdzie królowały same dziewczyny.Jedyna taka klasa w szkole…..